Piłkarze Stali Brzeg stoczyli ciężki bój o punkt z Unią Murów. Goście okazali się trudnym rywalem i prowadzili już nawet 2:0. Brzeżanie wywalczyli remis po dwóch trafieniach niezawodnego Tomasza Rabandy. Dla rywali obie bramki również zdobywał kapitan zespołu.
Na boisku bardzo długo wiało nudą, niewiele było ciekawej dla oka gry, ale w końcówce nikt już o tym nie pamiętał, bowiem emocje sięgnęły zenitu. Zanim do tego jednak doszło warto wspomnieć kilka wcześniejszych faktów.
Pierwszą dobrą okazję do zdobycia bramki mieli miejscowi, kiedy w 6. minucie po zagraniu od Damiana Michalaka Mateusz Fabiszewski znalazł się tylko przed bramkarzem. Ten jednak zdołał obronić jego strzał. Pięć minut później goście skontrowali, pierwszy strzał w świetnym stylu obronił Marcin Raczkowski, ale przy dobitce nie mógł już wiele zrobić i Unia objęła prowadzenie. Od tego momentu gra toczyła się głównie w środku pola i uwagę zwracała jedynie ostra gra obu zespołów (w całym meczu 3 żółte i 1 czerwona kartka dla Stali oraz 7 żółtych dla Unii). Wreszcie w 39. minucie po stracie brzeżan w pobliżu pola karnego Aleksander Matkowski po raz drugi umieścił piłkę w brzeskiej bramce i przy prowadzeniu gości 2:0 zakończyła się pierwsza połowa meczu.
Po zmianie stron Stal starała się odrobić straty, ale przypominało to walenie głową w mur, brakowało strzałów na bramkę gości, a bez tego trudno było o gole. W 72. minucie szansę na trafienie miał Damian Michalak, chwilę później Tomasz Raczyński ładnym strzałem z woleja trafił w... Bartosza Nesterowa, który znalazł się na drodze piłki do bramki. Im było bliżej końca meczu, tym groźniejsze stawały się ataki Stali. Wreszcie nastąpiła 77. minuta, która okazała się przełomowa dla przebiegu spotkania. Mateusz Fabiszewski zagrał dobre podanie do Tomasza Raczyńskiego, ten wpadł w pole karne, „dziubnął” piłkę wyprzedzając bramkarza i dając mu szansę na faul. Sędzia nie wahał się wskazując na „wapno”. Do piłki podszedł Tomasz Rabanda, który zamienił rzut karny na gola i było już 1:2.
Gol kontaktowy podziałał na Stal motywująco i już dwie minuty później świetna akcja między Tomaszem Raczyńskim, Tomaszem Rabandą, Mateuszem Fabiszewskim i Piotrem Pączkiem mogła zakończyć się wyrównaniem, ale ten ostatni nieznacznie chybił. Chwilę później tuż obok słupka piłkę posłał Tomasz Raczyński. W 85. minucie Stal straciła jednak Damiana Michalaka, który za ostre wejście w nogi przeciwnika został ukarany czerwoną kartką i wydawało się, że teraz będzie ciężko o wyrównanie. Stal jednak nadal naciskała.
W 2. minucie doliczonego czasu gry brzeski zespół wykonywał rzut wolny z okolic linii środkowej przy linii bocznej boiska. Piotr Józefkiewicz zagrał piłkę „na aferę” w pole karne, gdzie byli zgromadzeni pozostali zawodnicy z pola obu ekip i bramkarz Unii. W ogromnym tłoku nastąpiło jeszcze większe zamieszanie. Piłka ugrzęzła w gąszczu graczy, a walka o nią przypominała scenę z bitwy i taka bitwa właśnie miała miejsce. W końcu futbolówka trafiła pod nogi Piotra Pączka, który oddał strzał, po którym trafiła w słupek i przemieszczała się wzdłuż linii bramkowej, dopóki nie dopadł do niej niczym sęp Tomasz Rabanda i wpakował ją do bramki. Stal wywalczyła remis i wynik ten, biorąc pod uwagę przebieg spotkania i dobrą grę rywali, należy uznać za dobry rezultat. Brak zwycięstwa oznacza jednak, że awans Stali do IV ligi nie został jeszcze „przyklepany”.
Stal Brzeg – Unia Murów 2:2 (0:2)
0:1 Aleksander Matkowski – 11.; 0:2 Aleksander Matkowski – 39.; 1:2 Tomasz Rabanda – 78. (karny); 2:2 Tomasz Rabanda – 90.
Stal: Marcin Raczkowski – Dominik Sierakowski, Piotr Józefkiewicz, Dawid Kotecki, Mateusz Ptak, Mateusz Fabiszewski, Wojciech Krawców (56. Piotr Pączek), Tomasz Raczyński, Bartosz Nesterów, Damian Michalak, Tomasz Rabanda. Trener Waldemar Sierakowski.
żółte kartki: Dawid Kotecki, Piotr Józefkiewicz, Dominik Sierakowski
czerwona kartka: Damian Michalak (85. minuta – faul)