- autor: stalbrzeg, 2009-10-30 21:03
-
Nasi piłkarze doznali kolejnej porażki w obecnych rozgrywkach.Tym razem podopieczni Janusza Dziury musieli uznać wyższość piłkarzy z Piotrówki.Drużyna z Piotrówki zajmuje drugie miejsce w tabeli i jest rewelacją rundy jesiennej.O sile drużyny decydują zawodnicy z Nigerii i Zimbabwe,którzy regularnie zdobywają bramki.
Już w 5 min. Brzeżanie stracili pierwszą bramkę.Gospodarze wyprowadzili szybki kontratak,piłka trafiła na prawe skrzydło gdzie pomocnik LZS-u bez problemu ograł obrońce Stali Tarnowskiego,dośrodkował w pole karne,a niepilnowany Dłutowski bez problemu umieścił piłkę w siatce.Po raz kolejny w naszym zespole zabrakło koncentracji od pierwszych minut spotkania.
Po kilkunastu minutach przewagi gospodarzy nasi piłkarze doszli do głosu i to oni kreowali grę na boisku.W efekcie czego byliśmy świadkami wyrównującej bramki.Mazurkiewicz długim podaniem uruchomił Szczupakowskiego, który znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem.Napastnik Stali uderzył po długim słupku,a goalkeeper sparował piłkę wprost pod nogi nadbiegającego Hracy, który nie mógł się pomylić.Pomimo kilku dogodnych sytuacji z obu stron wynik nie uległ zmianie,a zawodnicy udali się do szatni.
Drugie 45 min. to dominacja gospodarzy.Nasza drużyna ograniczyła się do obrony i kilku sporadycznych kontrataków. W 70 min. miała miejsce kluczowa akcja dla tego spotkania.Po rzucie rożnym i błędzie naszego bramkarza,który źle obliczył lot piłki gospodarze podwyższyli na 2:1.Piłkarze LZS-u podbudowani drugą bramką ruszyli do ataku w efekcie czego Mateusz Żak zdobył trzecią i jak się okazało ostatnią bramkę w tym spotkaniu.
Po meczu powiedzieli:
Trener LZS-u: "Spotkanie ułożyło się dla nas idealnie,ale szybko straciliśmy gola i były obawy że sobie nie poradzimy.W drugiej połowie zmobilizowaliśmy się i przy odrobinie szczęścia to wystarczyło".
Trener Stali: "Do 70 min. graliśmy poprawnie i nie pozwalaliśmy rywalowi na zbyt wiele.Jednak chyba poczuliśmy się zbyt pewnie i po stałym fragmencie gry straciliśmy głupią bramkę.Musieliśmy zaatakować,a rywal to wykorzystał".